Pogoda dopisała, krokusy też – chociaż było ich w tym roku wyjątkowo niewiele – niestety podobnie jest w innych “krokusowych miejscach”, taki rok… Wejście na górę okazało się być sporym wyzwaniem, po zimie nie wszystkim dopisała kondycja, ale najważniejsze jest, że wszyscy spędzili dzień na świeżym powietrzu, nacieszyli oczy pięknymi widokami, “nałapali” słonecznych promieni i bezpiecznie wrócili do domu! Serdecznie dziękujemy kol. Marianowi, naszemu zacnemu przewodnikowi, który znakomicie poradził sobie z prowadzeniem licznej grupy i różnymi indywidualnymi kłopotami uczestników. Góry uczą nas pokory, kiedy “dają nam w kość” – nie obrażajmy się na nie, ale wyciągnijmy z doświadczenia naukę i wracajmy. Bo góry czekają na nas. 🙂